środa, 21 sierpnia 2013

backstage

...jak wiecie, od początku chciałyśmy stworzyć twórcze spotkanie zupełnie inne od wszystkich...
...dzięki Wam to nam się udało. i przerosło nasze oczekiwania i marzenia...
...as you know by now, from the very beginning we had this idea to create a retreat different from any other...
...thanks to you it happened and even exceeded our dreams and expectations...
{art: Michelle; photo: Eliza}

...dzisiaj pokażemy zakulisowe niedyskrecje, ciekawostki i zachowania niekonwencjonalne... :)
...today we would like to present all sorts of backstage adventures, anecdotes and unconventional behaviours... ;)

na przykład te jabłka u góry - przywiezione przez Agnieszkę-Annę papierówki (czyż nie stosowna nazwa i gatunek na twórczy wyjazd?! ;)) wzbudziły niekłamany entuzjazm i nostalgię u emigracyjnej części nasze grupy...
take the apples from the photo above brought by Agnieszka-Anna - they are pearmains which in Polish we call: paper apples - what an appropriate sort of apples to bring to an art retreat, don't you think?! ;) they made Polish emigrants very happy and nostalgic...
{Agnieszka-Anna & Agnieszka Barska (Aniees); photo: Eliza}

...obiecywałyśmy spotkania ze zwierzętami i dotrzymałyśmy słowa, choć...niektóre gatunki nas nieco zaskoczyły...
...we promised meeting all sorts of fascinating animals however...some species surprised us a bit...
{photo: Eliza}

z niektórymi można było nawiązać całkiem bliską znajomość...
some other animals came really close...
{Michelle; photo: Dorota}

było wiele wieczornych rozrywek - ognisko, szalone gry, sztuczki karciane i międzynarodowe występy wokalne, ale gwoździem był pan Henryk i jego róg...
we had lots of late night entertainment - bonfire, mad games, card tricks and singning in many languages but the highlight was certainly Mr Henryk and his horn...
{photo: Linda B.}

który to uprzejmie udostępnił naszym uroczym uczestniczkom...
that he ever so kindly shared with our lovely participants...
{Henryk & Linda I.; photo: Dorota}

były również przygody lingwistyczne {z moim osobistym osiągnięciem translatorycznym kiedy przetłumaczyłam słowa Czeko z "niezła kaszana" na "completely ruined" i nawet tego nie zauważyłam...;) ) -
w trakcie sesji zdjęciowych asystowałyśmy jako tłumaczki aż do momentu kiedy Einat powiedziała dwa słowa po włosku, na co żywo zareagował Marcin. wyobraźcie sobie tylko tę abstrakcję: pani z Izraela rozmawia z Polakiem po włosku. w Czempiniu. ładne? :)
we also had some linguistic adventures -
during the photo shoots we assisted as translators until one moment when Einat said a couple of words in Italian which provoked Marcin to answer in the same language. just imagine how surreal it was: a lady from Israel talking to a Polish guy in Italian. in Czempiń. not bad, huh? ;)
i jeszcze jeden smaczek: pewnego wieczoru buszując wśród zabawek Cecilii natknęłam się na stare kartki z książki. wyobraźcie sobie moje zdumienie kiedy okazało się, że są to strony z "Quo vadis" Henryka Sienkiewicza - uwaga: po duńsku. kupione na pchlim targu w Szwecji..... :)
and one more funny story: one night I was admiring Cecilia's toys and supplies when I came across some vintage pages from a book that turned out to be...classic Polish literature translated to Danish and bought on a flea market in Sweden.... oh, sweet serendipity..... :)
{photo: Eliza}

miały miejsce również czyny szemrane...
Agnieszka dostała w prezencie kolaż, który według relacji naszych tajnych służb oraz niżej okazanych dowodów zdjęciowych, próbowała opchnąć Finn za ciężkie pieniądze... ;)
some suspicious actions took place as well...
Agnieszka got a collage as a gift and - according to our secret agents and the proof shown below - she tried to sell it to Finn for a substatnial amount of money... ;)
{photo: Michelle}

i na koniec -
nie trzeba było czekać aż na zegarze wybije dwunasta, by móc zaobserwować metamorfozy naszych drogich koleżanek... ;)
and last but not least -
we didn't need to wait until the clock struck twelve to be able to observe some interesting metamorphosis of our dear friends... ;)
 {Magda (Tores); photo: Eliza}
 {Lotta; photo: Michelle}



{Agnieszka (Aniees) & Michelle}

...cdn...
...to be continued...

6 komentarzy:

  1. Ahahaha, ależ perfidnie wykorzystane moje zdjęcie z uszkami!

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG :-) How funny! thank you. Love you!!

    OdpowiedzUsuń
  3. mała poprawka! Pan Henryk i jego róg byli niewątpliwą atrakcją, ale ... Pan Henryk i jego PTAK byli niewątpliwie większą ;)(mam nadzieję, że uroki ptaka Pana Henryka nie sprawią, że Agnieszka zostanie zaaresztowana przez męża przed następnym wyjazdem :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Skrzatko, Konstancjo, Michelle, Belladonna! Naszą pracę teraz Finn będzie wozić po świecie i prezentować w najsłynniejszych galeriach od USA po Australię:))) Ależ my jesteśmy utalentowane:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niezapomniane chwile :) właśnie przejrzałam zdjęcia na dropboxie, zupełnie jakby to było wczoraj... ach było tak fantastycznie i odkrywczo... zupełnie jak we śnie :) z którego nie chcę się obudzić :*

    OdpowiedzUsuń